2. Smutek, a za razem radość.
5 dni po badaniach Vitani bolał brzuch. Rocket pobiegł z jaskini w jasny poranek po szamana.
Rafiki: Ojejej! Rocket wyjdź!
Rocket: Ale...
Rafiki: Wyjdź!
Rocket
wyszedł, po kilku minutach przybyli Simba, Nala i Kovu. Kiara nie
przyszła ponieważ miała duży brzuch i nie mogła się ruszać, spała.
Kovu: Co się stało?
Rocket: Nie wiem! Vitani zaczął boleć brzuch i Rafiki kazał mi wyjść!
Rocket martwił się o żonę i małe dzieci. Po godzinie, Rafiki wpuścił męża Vitani ze smutną miną.
Rocket: Czy Vitani nic nie jest?
Rafiki: Nie, ale twój syn...
Pawian przerwał...
Rocket: Mój syn co?
Rafiki: Nie... żyje.
Rocketowi poleciały łzy.
Rocket: J...Jak to?! Dlaczego?! A co z córką?
Rafiki: Córce nic nie jest. Twój syn zmarł ponieważ Vitani zaczęła rodzić dwa dni za wcześnie.
Rocket położył się obok płaczącej żony, małej córki i zmarłego syna.
Mała miała miodową sierść, grzywkę, różowy nos i błękitno-fioletowe oczy.
Biedny syn był podobny do ojca.
Ceremonia miała być za 5 dni.
Rocket: I jak ją nazwiemy?
Vitani: Może Zari?
Rocket: Piękne imię. A nasz s.. syn?
Vitani: Może Sawa?
Rocket: A może Harry?
Vitani: Pewnie.
Wszystkim
było przykro z powodu zmarcia Harry'ego, a za razem byli szczęśliwy z
narodzin przy najmniej jednego zdrowego lwiątka- Zari.
U mnie jedna lwica też nazywa się Zari
OdpowiedzUsuń