sobota, 28 czerwca 2014

Załamany Naku, Zrozpaczona Vitani i Hakuna Matata- ucieczka cz.4

Załamany Naku, Zrozpaczona Vitani i Hakuna Matata- ucieczka cz.4

Na Lwiej Ziemi dość, że wszyscy szukają Idii to musieli jeszcze znaleźć Zari!
- Mamo! Tato! Powiedziałem moim przyjaciołom żeby nam też pomogli szukać- zawiadomił rodziców Koda 
- Bardzo dobrze synku- Pochwalił Kodę Kovu - A więc połowa lwic idzie szukać Zari, natomiast druga połowa  Idii! - zwrócił się do lwic brązowy lew. Kovu głośno ryknął na rozpoczęcie poszukiwań
 
  -A my?- Spytała się Leah
- Wy możecie szukać razem grupką!- powiedział brązowy lew
Lwiątka również poszły szukać przyjaciółek.
-Och Kovu, czy nasza córeczka się odnajdzie?- pytała się męża zrozpaczona Kiara
- Oczywiście skarbie, musimy mieć nadzieje- powiedział lew
Po kilku godzinach jedna z lwic przyniosła bardzo smutną wiadomość...
- Królu Kovu! Mam złą wiadomość! Proszę pójść ze mną!- mówiła lwica
- Dobrze, Kiara choć ze mną- powiedział lew
- Idę- odpowiedziała Kiara
Kilka minut później, gdy już byli na miejscu zobaczyli Vitani, Rocket'a i kilka innych lwic. Siostra Kovu leżała nad czymś. Okazało się, że to ,, coś" to było martwe ciało, całe zadrapane.
 ( Sorka za tło, wyobraźcie sobie, że jest na ziemi )
 A kogo? Gdy podeszli bliżej mogli dostrzec zapłakaną twarz Vitani. To ciało należało do Zari! Niebieskooka lwica była załamana!
 - Moja córeczka...- Mówiła Vitani
Jej mąż objął ją łapą i próbował pocieszyć, chociaż było to trudne,ponieważ też był bardzo smutny, nie mógł pogodzić się z odejściem córki.
 - Vitani...- Kiara podeszła bliżej ze łzą w oku i przytuliła przyjaciółkę
- To wszystko przez te hieny!- mówiła zapłakana- To wszystko ich wina.
Wszyscy byli załamani. Nie spodziewali się tego przykrego wydarzenia. U lwiątek...
- Chodźcie teraz tam poszukajmy!- wołał Koda
- A może tam zobaczymy- proponowała Avonna
- Tam już szukaliśmy- powiedziała Leah
- Hej, zaraz! Patrzcie tam leci jakiś ptaszek, coś trzyma w łapkach!- zawołała Marbi
Wszystkie lwiątka swój wzrok sprowadziły na małego, fioletowego ptaszka ze skałką w pazurkach. Podfrunął do Naku i dał mu skałkę. Po tym odleciał. Gdy Naku przeczytał, co tam było napisane, załamał się. Zaczęły mu lecieć łzy. Nie mógł w to uwierzyć co tam przeczytał. 
- Naku co tam pisze? Co ci się stało?- pytały się lwiątka
Lewek dał im skałkę gdy inni przeczytali to prędko popędzili do władców.  Gdy dobiegli dali kamień Vitani. 
- Moja maleńka Zari! Dlaczego tak wcześnie?! Dlaczego! Była ona jeszcze taka młoda! - mówiła zapłakana
- Zaraz, tą wiadomość musiał ktoś napisać- powiedziała Kiara
- Hmmm... ale kto?- zapytała Nala
- Wiem kto to mógł być... to Idia -Powiedział Simba- Nauczyłem ją kiedyś, że jak się gdzieś zgubi to żeby napisała na jakimś płaskim kamieniu i dała jakiemuś zwierzakowi, które może znaleźć drogę do Lwiej Skały.
- Czyli ona żyje!- mówiła uradowana Kiara, nagle spojżała się na Vitani- Ojej, przepraszam Vitani
- N... Nie szkodzi Kiara, no cóż, idziemy szukać Idii!- powiedziała lwica z grzywką- przynajmniej ją znajdźmy całą i zdrową
- Dziękuje Vitani- odpowiedziała 
I zaczęły się dalsze poszukiwania. Tym czasem Idia, Timon i Pumba gdzieś szli. Gdy dotarli, ruda lwiczka była zachwycona! Wodospad, rzeka, drzewa i trawy! Było tam cudownie!

- Łał! Ale tu pięknie! Gdzie my jesteśmy?- Pytała Idia
- No cóż, witamy w raju!- powiedział Timon
- W raju?- zdziwiła się lwiczka
- Noo to może nie jest taki prawdziwy raj- mówił Pumba- ale jest tu cudownie
- Chciałabym tu zostać na zawsze! Tutaj bym była zawsze szczęśliwa, bez trosk!- mówiła lwiczka
- Czyli Hakuna Matata!- Krzyknął Timon
- Że co?- zapytała Idia
-Hakuna Matata, to znaczy nie martw się!- Dopowiedział guziec
- Hakuna Matata jak cudownie to brzmi!- Powiedziała surykatka
I  zaczęły się śpiewy.
Pumba:
-Hakuna matata, to nie byle bziiik!
Timon:
-Już się nie martw, aż do końca twych dni!
Timon i Pumba:
-Naucz się tych dwóch radosnych słów:
Timon:
-Hakuna Matata!
Idia:
-Hakuna Matata?
Pumba:
-Owszem, to nasze motto.
Idia:
-Co to jest motto?
Timon:
-Miło w piątek, miło w świątek, ahahahaaa (śmiech)
Pumba:
-Hahahaaa(śmiech). Wiesz co mała, te dwa słowa rozwiążą wszystkie twoje problemy.
Timon:
-Jasne, weźmy takiego Pumbę.Otóż, gdy był z niego mały wieprz.
Pumba:
-Gdy był ze mnie mały wieprz!
Timon:
-No pięknie.
Pumba:
-Dzięki.
Timon:
-Woń przykrą rozsiewał kiedy kończył jeść, innym jego kąpanie ciężko było znieść.
Pumba:
-Mówią o mnie żem cham, jam subtelny gość, przykre że, przy mnie ktoś wciąż zatykał nos.
Och! Co za wstyd!
Timon:
-Było mu wstyd!
Pumba:
-Cały świat mi zbrzydł!
Timon:
-Był brzydszy niż ty!
Pumba:
-Czułem się paskudnie!
Timon:
-A może cudnie?
Pumba:
-Zawsze gdy chciałem...
Timon:
-No no Pumba nie przy dzieciach...
Pumba:
-O sorry.
Timon i Pumba:
-Hakuna matata, jak cudownie to brzmi.
Hakuna matata, to nie byle bziik!
Idia:
-I Już się nie martw, aż do końca twych dni!
Timon:
-Tak śpiewaj mała !
Timon i Idia:
-Naucz się tych dwóch,
Pumba:
-Radosnych słów,
Timon, Pumba i Idia:
-Hakuna Matata!
Timon:
-Witaj w naszych skromnych progach.
Idia:
-Tu mieszkacie?
Timon:
-Mieszkamy gdzie chcemy.
Pumba:
-Właśnie, tam twój dom, gdzie twój zadek.
Idia:
-Jak tutaj pięknie!
Pumba:
-Eee, konam z głodu.
Idia:
-Zjadłabym nawet zebrę z kopytami!
Timon:
-Eh, zebry akurat zabrakło.
Idia:
-Antylopy są?
Timon:
-Nie ma.
Idia:
-A hipcie?
Timon:
-Nie.Słuchaj no, mieszkasz z nami i jesz to co my.Ej, tutaj można skombinować trochę żarcia!
Idia:
-Ooh, co to jest?
Timon:
-Żarcie, a nie wygląda? 
Mniam,mniam,mniam(oblizuje palce). Smakuje jak kurczak.
Pumba:
-Fiuumb!(połyka robala). Glut, i to pożywny!
Timon:
-To naprawdę rzadkie przysmaki. Ymm, pikantne i do tego chrupiące.
Pumba:
-Też to polubisz.
Timon:
-Powiem ci, że to klawe życie.Żadnych nakazów, obowiązków... Uuu, te są jak z kremem!
A najważniejsze: nie martw się! Co ty na to?
Idia:
- Niech będzie. Hakuna matata.Fiuump!(połyka robala)Mniam, mniam.(mlaska) Nie są takie złe!
Timon:
-O to chodzi!
Timon i Pumba:
-Hakuna matata, hakuna matata, hakuna matata.
Idia:
- I już się nie martw, aż do końca twych dni!
Timon, Pumba i Idia:
-Naucz się tych dwóch radosnych słów!
Hakuna matata (10x)
-Auuuuu!
-Hakuna matatata.
-Hakuna matatatataa.
-Hakuna matata.
-Hahaha. 
(wiem słaba przeróbka, ale wyobraźcie sobie, że to Idia)
Ta piosenka przypominała pewne zdarzenie, które wydażyło się kilka lat wcześniej. Było widać jak Idia była podobna do swojego dziadka Simby. 
 -Mieszkał tu z nami też kiedyś Simba- powiedział Pumba
- Na serio?!- lwiczka powiedziała- To niesamowite!
Lwiczka świetnie się bawiła. Po chwili ruda lwiczka coś zauważyła. To wyglądało jak jakiś lew...

4 komentarze:

  1. Jujku, robi się poważnie. Motyw z Hakuną Matatą może być :D Ogólnie fajnie tylko szkoda mi Zari. Pozdrawiam

    Karolcia~~

    OdpowiedzUsuń
  2. Super wpis!!! A Hakuna Matata - po prostu brak słów!!!( w dobrym sensie)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetnie że wykorzystałaś tę piosenkę z króla lwa :) super post :)
    Pozdrawiam Lwica Lila (Lila640) :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda mi Zari, i oczywiście jej matki - Vitani, ale post świetny.

    OdpowiedzUsuń