Mam zahamowanie " wenowe" ;-; Notek nie będzie, do póki nie wróci, ponieważ nie chce robić notek jak to się mówi "tak na odwal się". Przepraszam was bardzo, wiem, że miałam teraz częściej je pisać, ale jednak moja łepetyna odmawia mi posłuszeństwa i nie chce zacząć pracować xD Jakoś ją zmuszę do pracy i wrócę do pisania notek na ten blog ;) Jak na razie będę pisać na blog " Historie z głowy wzięte", ponieważ jak widzę, cała wena przeszła na niego i bardzo miło mi się na nim pisze xD. Będę was informować o powrocie weny oczywiście ;)
sobota, 5 września 2015
piątek, 28 sierpnia 2015
Zapraszam ^^
Zapraszam na mojego nowego bloga :3
Nie jest on o tematyce króla lwa. Będę tam pisać różne historie fantastyczne i realistyczne ^^
poniedziałek, 3 sierpnia 2015
Konkurs
Oto drugi konkurs na tym blogu :) Mam nadzieję, że nie będzie on za trudny i chętnie weźmiecie w nim udział ^^ Prace wysyłamy na adres julliasu@interia.pl ;) Konkurs trwa do 17 sierpnia, jak ktoś chciałby przełożyć termin, proszę napisać w komentarzu ^^
Konkurs uważam za rozpoczęty ^^
No to Powodzenia :3
Zad.1 Odpowiedz na pytania
a) Ile lwiczek miała Mlezi?
b) Kim byli nowi przyjaciele Leah i Sakki?
c) Ile dzieci razem urodziła Vitani?
d) Kogo znajomego Idia spotkała po ucieczce?
Zad.2 Prawda czy fałsz
a) Idia ma chłopaka ( perspektywa Idii)
b) Vitani wie co stało się z jej córką - Zari
c) Zira uratowała Kodę
*d) Aidi kocha się w Kodzie
Zad.3 Przeczytasz za chwilę krótki tekst, w którym będziecie musieli poprawić niektóre wyrazy, aby było zgodne z prawdą. Po trzykropku dokończysz historię w dwóch zdaniach :)
Na Lwiej Ziemi urodziły się trzy królewskie lwiczki. Nazywały się Idia, Leah i Asha. Gdy były starsze zaprzyjaźniły się z Avonną, Sakką, Naku i Kodą. Asha i Koda od razu się zaprzyjaźnili. Po paru dniach spotkali również inne lwiątka. Kovu i Simba na Złej Ziemi znaleźli lwiczkę. Nazywała się Aidi. Wszystkie lwiątka oprócz Idii świetnie się dogadywały z lwiczką. Idia pewnego razu uciekła...
Zad.4
a) Kto jest twoim ulubionym bohaterem bloga i wytłumacz dlaczego.
*b) Narysuj go
*Zad.5 Napisz, jak ty uważasz, jak myślisz
a) Co dalej będzie ze związkami bohaterów?
b) Co wydarzy się dalej?
c) Czy w najbliższym czasie zdarzy się coś, co będzie miało duży wpływ na zachowanie, znajomości i inne rzeczy bohaterów, jak tak to co?
I to wszystko ;) Mam nadzieje, że konkurs wam się podoba ^^ Pytania i podpunkty zaznaczone "*" Są dla chętnych ( zachęcam do wykonywania ich, są przyznawane dodatkowe punkty ^^)
piątek, 24 lipca 2015
22. Gwiazdy
- Czujecie to? - usłyszała bezradna lwiczka
- Tak! To na pewno ona! Szybko zanim nam ucieknie!- Krzyknęła jakaś lwica
-N-nie... -szepnęła Idia
Ruda próbowała ruszyć się z miejsca, lecz nie mogła. Nogi odmawiały jej posłuszeństwa. Oczy zaczęły się jej powoli zamykać. Starała się utrzymać na łapach, lecz po chwili padła na piasek. Za sobą usłyszała tylko głośny śmiech. Była bardzo zmęczona. Trzeba było czekać tylko na to, co zrobią jej te lwice. Otworzyła delikatnie ślepia i zobaczyła, że leży na zielonej trawie. Przed nią był pagórek. Oszołomiona, nie wiedząc co się stało zaczęła wchodzić na górkę.
- Tak! To na pewno ona! Szybko zanim nam ucieknie!- Krzyknęła jakaś lwica
-N-nie... -szepnęła Idia
Ruda próbowała ruszyć się z miejsca, lecz nie mogła. Nogi odmawiały jej posłuszeństwa. Oczy zaczęły się jej powoli zamykać. Starała się utrzymać na łapach, lecz po chwili padła na piasek. Za sobą usłyszała tylko głośny śmiech. Była bardzo zmęczona. Trzeba było czekać tylko na to, co zrobią jej te lwice. Otworzyła delikatnie ślepia i zobaczyła, że leży na zielonej trawie. Przed nią był pagórek. Oszołomiona, nie wiedząc co się stało zaczęła wchodzić na górkę.
***
- Ej, dziewczyny... - przerwał rozmowę brązowy
- Co jest Cody*? - zapytała złota
Koda pokazał Leah i Marbi czarną postać, która wydawała się biec w ich stronę. Postać zaczęła powoli przypominać lwiczkę w ich wieku.
- Zaraz... czy to nie... - zaczęła przyglądać się brązowooka
- Idia! - krzyknął Koda
- L-Leah, Koda, Marbi! - usłyszeli
Wszyscy zlecieli się razem i uściskali się. Zaczęli zadawać pytania, co się stało, gdzie była. Ruda oczywiście nie chciała się tłumaczyć, więc starała się wymigać od pytań, a ponieważ była znużona, było to trudniejsze.
- Wiecie.. Jestem trochę zmęczona, może przełożymy te rozmowy na później i-i....- po tych słowach padła na ziemię.
-Id-Idia! - zawołała Marbi
- Leah szybko pobiegnij po rodziców, ja pobiegnę po Rafikiego, Marbi zostań tutaj i zaopiekuj się Id!
-Już lecę! - Krzyknęła złota, ze łzami w oczach
Po paru chwilach, już na miejscu byli Rafiki jak i Kovu i Kiara.
Parę godzin później nocą...
-Hmm.. C-co jest? - Ruda zaczęła powoli otwierać oczy
-Idia!- Usłyszała głos swojej matki
Kiara podeszła do lwiczki i zaczęła przytulać. Kiara bardzo tęskniła i martwiła się o córkę. Po chwili przyszedł Kovu. Z uśmiechem podbiegł do Idii. Rodzice byli bardzo szczęśliwi, że ich dziecko wróciło całe i zdrowe. Złota i brązowy chcieli między innymi widzieć co się działo z córką, dlaczego nie wracała tak długo oraz co się jej stało, czy ktoś ja porwał lub sama poszła. Idia nie chciała o tym za bardzo mówić, bo nie chciała ujawnić, że jest, w co ona sama nie chce wierzyć, troszeczkę zazdrosna o Aidi, więc milczała Kira i Kovu popatrzyli się na siebie i zaczęli mówić:
- Idia, ty nie wiesz, jak się o ciebie martwiliśmy. - mówiła Kiara
Zielonooka nadal stała w bezruchu plecami do rodziców.
- Gdybyś się nie znalazła, nie wiem co byśmy zrobili. Wiesz, że bardzo cię kochamy i o tym pamiętaj- kontynuował Kovu
Po tym ruda drgnęła. Powoli zaczęła odwracać głowę w stronę złotej i brązowego. Widać było w jej oczach łzy. Zaczęła płakać. W mgnieniu oka odwróciła się i przytuliła do rodziców.
-P-Prz-Przepra-r-raszam...! - Mówiła zalana łzami - Już n-nigdy teg-go nie zr..obie..!
-Już, już spokojnie - uspokajała Kiara mówiąc łagodnym głosem
- Wszystko jest dobrze, jesteśmy razem z tobą.- mówił Kovu, gdy nagle wpadł na świetny pomysł - Twoje rodzeństwo również się o ciebie martwiło. Może zrobimy sobie małe wyjście
Popatrzył się na córkę wycierając jej łzy. Ona odwzajemniła lekkim uśmiechem. Brązowooka polizała Idię i razem poszli po Kodę i Leah, którzy czekali na wieści co z siostrą. Zmartwiona lwiczka nie mogła ustać w miejscu. Chodziła w tą i we w tę. Koda próbował uspokoić siostrę, sam nadal martwiąc się. Gdy tylko zobaczył rodziców wychodzących z jaskini, a za nimi siostrę, szybko zatrzymał Leah i pobiegli razem zadowoleni do nich.
-Och Idia! Jak ja się cieszę, że jesteś! - przytuliła się do rudej Leah
Ona wtuliła się w siostrę i uśmiechnęła. Dołączył się do nich lewek.
- Cieszę się, że wróciłaś - mruknął
- Ja też, tęskniłeś braciszku? - zaśmiała się
- Może.... trochę..
Lwiczki zaczęły chichotać, natomiast lwiak zmarszczył brwi, ale po chwili zaczął się śmiać. Ojciec podszedł do roześmianych dzieciaków i zaproponował swój pomysł. Maluchy zgodziły się z radością. Leah była najbardziej uradowana, ponieważ będzie mogła się trochę wykazać. Rodzina poszła oglądać gwiazdy. Gdy popatrzyło się w górę, widać było piękny odcień granatu. Gwiazdy świeciły, jak gdyby mocniej niż kiedykolwiek wcześniej. Wkoło słychać było uspokajający szum wiatru. Cała rodzinka była znów w komplecie, cała i wesoła. Leah zaczęła opowiadać rodzeństwu o tym, czego nauczyła się o przeszłych królach Lwiej Ziemi. Idii nagle przypomniało się o Zirze. Pomyślała, że to tylko sen, więc może opowie o tym, lecz coś jej na to nie pozwalało. Postanowiła dalej słuchać siostry. Gdy skończyła, Kiara postanowiła opowiedzieć różne legendy oraz historie, dotyczące ich domu we wcześniejszych czasach. Leah i Idia słuchały opowiastek z zaciekawieniem. Koda natomiast słuchał tego z wielkim entuzjazmem. Nie chciał się od tego oderwać. Gdy postanowili zakończyć, ponieważ było już bardzo późno, Koda o mało co nie popłakał się z powodu, że chce dowiedzieć się, który lew wygrał bitwę o koronę. Wszyscy smacznie zasnęli, prócz brązowego lewka, który nadal był zbyt ciekawy co dalej się stało. Nagle przypomniał sobie o czymś. Zaczął budzić Idię.
- Idia, wstawaj - szeptał jej na ucho- Idia!
- C-co? Wróciłam tylko i już zawracasz głowę w nocy... - odpowiedziała mrucząc z niezadowolenia
- Wiesz, że jesteś kuzynką...
Tu mu przerwała, ponieważ wstała i miała minę, jakby zobaczyła ducha, po czym jej twarz brzybrała smutny wyraz.
- C-czy dostaliście wiadomość...
-T-tak.. - odpowiedział również smutnym tonem- Ale nie o to chodzi!
- T-to o co?
I tu zaczął tłumaczyć siostrze co się wydarzyło. Ona pisnęła i powiedziała, że on i Leah mają jutro z nią iść do maluchów. Odwróciła się i poszła spać. Szepnęła do siebie:
- Zari, czy wiedziałaś o tym? Jesteś starszą siostrą...
Po czym zasnęła z uśmiechem.
- Wiecie.. Jestem trochę zmęczona, może przełożymy te rozmowy na później i-i....- po tych słowach padła na ziemię.
-Id-Idia! - zawołała Marbi
- Leah szybko pobiegnij po rodziców, ja pobiegnę po Rafikiego, Marbi zostań tutaj i zaopiekuj się Id!
-Już lecę! - Krzyknęła złota, ze łzami w oczach
Po paru chwilach, już na miejscu byli Rafiki jak i Kovu i Kiara.
Parę godzin później nocą...
-Hmm.. C-co jest? - Ruda zaczęła powoli otwierać oczy
-Idia!- Usłyszała głos swojej matki
Kiara podeszła do lwiczki i zaczęła przytulać. Kiara bardzo tęskniła i martwiła się o córkę. Po chwili przyszedł Kovu. Z uśmiechem podbiegł do Idii. Rodzice byli bardzo szczęśliwi, że ich dziecko wróciło całe i zdrowe. Złota i brązowy chcieli między innymi widzieć co się działo z córką, dlaczego nie wracała tak długo oraz co się jej stało, czy ktoś ja porwał lub sama poszła. Idia nie chciała o tym za bardzo mówić, bo nie chciała ujawnić, że jest, w co ona sama nie chce wierzyć, troszeczkę zazdrosna o Aidi, więc milczała Kira i Kovu popatrzyli się na siebie i zaczęli mówić:
- Idia, ty nie wiesz, jak się o ciebie martwiliśmy. - mówiła Kiara
Zielonooka nadal stała w bezruchu plecami do rodziców.
- Gdybyś się nie znalazła, nie wiem co byśmy zrobili. Wiesz, że bardzo cię kochamy i o tym pamiętaj- kontynuował Kovu
Po tym ruda drgnęła. Powoli zaczęła odwracać głowę w stronę złotej i brązowego. Widać było w jej oczach łzy. Zaczęła płakać. W mgnieniu oka odwróciła się i przytuliła do rodziców.
-P-Prz-Przepra-r-raszam...! - Mówiła zalana łzami - Już n-nigdy teg-go nie zr..obie..!
-Już, już spokojnie - uspokajała Kiara mówiąc łagodnym głosem
- Wszystko jest dobrze, jesteśmy razem z tobą.- mówił Kovu, gdy nagle wpadł na świetny pomysł - Twoje rodzeństwo również się o ciebie martwiło. Może zrobimy sobie małe wyjście
Popatrzył się na córkę wycierając jej łzy. Ona odwzajemniła lekkim uśmiechem. Brązowooka polizała Idię i razem poszli po Kodę i Leah, którzy czekali na wieści co z siostrą. Zmartwiona lwiczka nie mogła ustać w miejscu. Chodziła w tą i we w tę. Koda próbował uspokoić siostrę, sam nadal martwiąc się. Gdy tylko zobaczył rodziców wychodzących z jaskini, a za nimi siostrę, szybko zatrzymał Leah i pobiegli razem zadowoleni do nich.
-Och Idia! Jak ja się cieszę, że jesteś! - przytuliła się do rudej Leah
Ona wtuliła się w siostrę i uśmiechnęła. Dołączył się do nich lewek.
- Cieszę się, że wróciłaś - mruknął
- Ja też, tęskniłeś braciszku? - zaśmiała się
- Może.... trochę..
Lwiczki zaczęły chichotać, natomiast lwiak zmarszczył brwi, ale po chwili zaczął się śmiać. Ojciec podszedł do roześmianych dzieciaków i zaproponował swój pomysł. Maluchy zgodziły się z radością. Leah była najbardziej uradowana, ponieważ będzie mogła się trochę wykazać. Rodzina poszła oglądać gwiazdy. Gdy popatrzyło się w górę, widać było piękny odcień granatu. Gwiazdy świeciły, jak gdyby mocniej niż kiedykolwiek wcześniej. Wkoło słychać było uspokajający szum wiatru. Cała rodzinka była znów w komplecie, cała i wesoła. Leah zaczęła opowiadać rodzeństwu o tym, czego nauczyła się o przeszłych królach Lwiej Ziemi. Idii nagle przypomniało się o Zirze. Pomyślała, że to tylko sen, więc może opowie o tym, lecz coś jej na to nie pozwalało. Postanowiła dalej słuchać siostry. Gdy skończyła, Kiara postanowiła opowiedzieć różne legendy oraz historie, dotyczące ich domu we wcześniejszych czasach. Leah i Idia słuchały opowiastek z zaciekawieniem. Koda natomiast słuchał tego z wielkim entuzjazmem. Nie chciał się od tego oderwać. Gdy postanowili zakończyć, ponieważ było już bardzo późno, Koda o mało co nie popłakał się z powodu, że chce dowiedzieć się, który lew wygrał bitwę o koronę. Wszyscy smacznie zasnęli, prócz brązowego lewka, który nadal był zbyt ciekawy co dalej się stało. Nagle przypomniał sobie o czymś. Zaczął budzić Idię.
- Idia, wstawaj - szeptał jej na ucho- Idia!
- C-co? Wróciłam tylko i już zawracasz głowę w nocy... - odpowiedziała mrucząc z niezadowolenia
- Wiesz, że jesteś kuzynką...
Tu mu przerwała, ponieważ wstała i miała minę, jakby zobaczyła ducha, po czym jej twarz brzybrała smutny wyraz.
- C-czy dostaliście wiadomość...
-T-tak.. - odpowiedział również smutnym tonem- Ale nie o to chodzi!
- T-to o co?
I tu zaczął tłumaczyć siostrze co się wydarzyło. Ona pisnęła i powiedziała, że on i Leah mają jutro z nią iść do maluchów. Odwróciła się i poszła spać. Szepnęła do siebie:
- Zari, czy wiedziałaś o tym? Jesteś starszą siostrą...
Po czym zasnęła z uśmiechem.
__________________________
W końcu! Jeej! Ale się cieszę ^^ Napisana notka xD Przepraszam, że tak długo, wiem jestem zła i w ogóle ;-; Teraz postaram się pisać częściej. Mam nadzieję, że się wam nocia podoba ^^ Miała wyglądać ona zupełnie inaczej, ale no cóż, jak wyszła to wyszła :) Nowy banner oraz nagłówek, mam nadzieje, że się wam podoba ^^ Możecie napisać w komentarzach, czy wam się podoba, czy może zmienić ;)
Pozdrowionka ^^
*Cody - czyt. Kodi ( przezwisko Kody)
piątek, 27 lutego 2015
21. Kuzyni
- Łał... - szepnęła Leah
Przed oczami brązowego, złotej oraz białej leżały w objęciach matki maluchy.I to nie byle jakiej matki! U jej boku stał dumny z żony czarnogrzywy ojciec. Niebieskooka patrzyła się na swoje nowe pociechy. Każda z nich miała trochę w swoim wyglądzie Zari. Nagle wkroczył również dumny czarnogrzywy z siostry Kovu.
- Dajcie może jej trochę odetchnąć - zaśmiał się brązowy - Gratulacje siostrzyczko
- Dzięki... Eh, mają w sobie trochę Zari..
- Tak kochanie, są piękne tak jak ona.. Nasza córka i syn na pewną są z ciebie dumni - powiedział Rocket
- Ale one urocze ciociu - szepnęła Leah
- Tak, to prawda - potwierdziła Marbi
- Ale będzie fajnie jak urosną! Będę się bawił z moim nowym kuzynem! Nauczę go walczyć i jak głośno ryczeć i ja i on...- tu przerwał mu z lekkim uśmieszkiem Rafiki
- Hehehehe... To są one - Zaśmiał się
- Co?! I żadnego lewka? Żaden z nich to nie jest lewek?
- Heh, braciszku - zachichotała Leah a za nią biała
- Ale zobacz z innej strony synku- zaczął Kovu
- Jako że ty jesteś od nich silniejszy i starszy będziesz je bronić przed niebezpieczeństwami - dokończyła Kiara
- Będziesz dla nich bohaterem - dopowiedziała Vitani
- Ale.. Ale.. A-ale super! - uśmiechnął się lwiak rozbawiając siostrę i przyjaciółkę
- To my wam nie będziemy przeszkadzać, musisz odpocząć Vitani, wiem przez co ty przeszłaś, też miałam trójkę - zawiadomiła lwica - Chodźcie
- A możemy zostać z ciocią? - spytała się złota
- No nie wiem skarbie, ciocia musi odpoc...-przerwał
- Pewnie, że możecie zostać. Nie będą mi przeszkadzać Kovu - uśmiechnęła się
- Jeej! Dzięki ciociu! A Marbi też może? - spytał się brązowy z nadzieją
- Jasne- odpowiedział miodowy lew
- Dobrze, tylko nie rozrabiajcie - powiedziała brązowooka po czym wyszła z mężem
Jedna z lwiczek była kremowa z jasnoróżowym noskiem. Miała piękne karmelowe oczy oraz grzywkę. Patrzyła się na otaczający ją świat z ciekawością. Druga, która zasnęła była podobna do ojca. Miała śliczne szmaragdowe oczy oraz czarny nos. Trzecia z kremowo-szarawym futerkiem, spoglądała niebieskimi ślepiami na rodziców, kuzynów oraz na białą lwiczkę. Miała pasek zdobiący jej głowę oraz ciemnoróżowy nos. Miała czarną kropkę przy lewym oku. Była ona rozkoszna i urocza, tak jak jej siostry.
- One są naprawdę piękne - pochwalił jeszcze raz biała, ponieważ nie mogła nic innego powiedzieć o tych maluchach
- Wiem.. Ale pozostaje jeszcze kwestia imion - uśmiechnęła się niebieskooka - Rocket, myślałam nad tym i może niebieskooka lwiczka powinna nosić imię Amani
- Pasuje do niej - odpowiedział lew
Maluchy nie chcąc przeszkadzać odeszły trochę dalej i rozmawiały ze sobą.
- A ona? - spytała Vitani, po czym polizała lwiczkę z czarnym noskiem
- Ona jest bardzo podobna do mojej babci, Andry...
- Więc będzie nosić imię Andra
- Została jedna, ja bym jej dał imię: Carmeli
- Wujku, to imię jest świetne! - wykrzyknął Koda zapominając, że jest w pobliżu maluchów - Ups... Przepraszam
- Nic nie szkodzi mały, ale nie krzycz tak dobrze?
- Jasne wujku! - powiedział cichszym tonem
- Em, przepraszam, ale jak to możliwe, że... - próbowała zapytać o coś Marbi, lecz nie miała zbytnio odwagi
- Jak to się stało? - uśmiechnęła się znów lwica- Rocket dowiedział się w sumie o tym niedawno, a Kiara dzisiaj. Potem również mój brat - Kovu. Jeszcze zanim Zari... umarła byłam w ciąży. Chciałam to ogłosić później, ale po tym.. w-wypadku, postanowiłam nic nie mówić nikomu. Po paru dniach powiedziałam Rocketowi, a dzisiaj Kiarze. I teraz są one, Andra, Carmeli oraz Amani.
- Kiedy będą nieco starsze, będziecie mogli się z nimi bawić.
- Będzie świetnie- powiedział radosny Koda
- My może już pójdziemy - powiedziała Leah, widząc, że Vitani jest trochę zmęczona
- Już? Zosatń-ńm - nie skończył bo poczuł spojrzenie swojej siostry
- To my już idziemy ciociu, pa - pożegnała się lwiczka
- Pa!
- Do widzenia.
- Pa pa maluchy.
Leah, Marbi i Koda wyszli i poszli nad wodopój. Złota opowiedziała o nowych przyjaciołach gepardach. Dała też nadzieję bratu, że może oni odnajdą Idię. Biała zmieniając temat gratulowała przyjaciołom nowych kuzynek.
- A widzieliście jak Amani patrzyła się na nas?
- Albo Carmeli, jaka uśmiechnięta
Leah i Marbi rozmawiały o tym jakie one urocze, natomiast Koda patrzył się na pewną górkę. Zobaczył tam sylwetkę jakiegoś lwa. Prawdę mówiąc wyglądała ona na młodą lwiczkę. Słońce było w połowie schowane za pagórkiem i osobnik wydawał się być ciemną plamą w kształcie lwiczki.
- Hej, dziewczyny... - szepnął brązowy trącając siostrę
Wszyscy patrzyli się prosto czarną sylwetkę. Po chwili zaczęła ona biec w ich stronę...
Przed oczami brązowego, złotej oraz białej leżały w objęciach matki maluchy.I to nie byle jakiej matki! U jej boku stał dumny z żony czarnogrzywy ojciec. Niebieskooka patrzyła się na swoje nowe pociechy. Każda z nich miała trochę w swoim wyglądzie Zari. Nagle wkroczył również dumny czarnogrzywy z siostry Kovu.
- Dajcie może jej trochę odetchnąć - zaśmiał się brązowy - Gratulacje siostrzyczko
- Dzięki... Eh, mają w sobie trochę Zari..
- Tak kochanie, są piękne tak jak ona.. Nasza córka i syn na pewną są z ciebie dumni - powiedział Rocket
- Ale one urocze ciociu - szepnęła Leah
- Tak, to prawda - potwierdziła Marbi
- Ale będzie fajnie jak urosną! Będę się bawił z moim nowym kuzynem! Nauczę go walczyć i jak głośno ryczeć i ja i on...- tu przerwał mu z lekkim uśmieszkiem Rafiki
- Hehehehe... To są one - Zaśmiał się
- Co?! I żadnego lewka? Żaden z nich to nie jest lewek?
- Heh, braciszku - zachichotała Leah a za nią biała
- Ale zobacz z innej strony synku- zaczął Kovu
- Jako że ty jesteś od nich silniejszy i starszy będziesz je bronić przed niebezpieczeństwami - dokończyła Kiara
- Będziesz dla nich bohaterem - dopowiedziała Vitani
- Ale.. Ale.. A-ale super! - uśmiechnął się lwiak rozbawiając siostrę i przyjaciółkę
- To my wam nie będziemy przeszkadzać, musisz odpocząć Vitani, wiem przez co ty przeszłaś, też miałam trójkę - zawiadomiła lwica - Chodźcie
- A możemy zostać z ciocią? - spytała się złota
- No nie wiem skarbie, ciocia musi odpoc...-przerwał
- Pewnie, że możecie zostać. Nie będą mi przeszkadzać Kovu - uśmiechnęła się
- Jeej! Dzięki ciociu! A Marbi też może? - spytał się brązowy z nadzieją
- Jasne- odpowiedział miodowy lew
- Dobrze, tylko nie rozrabiajcie - powiedziała brązowooka po czym wyszła z mężem
Jedna z lwiczek była kremowa z jasnoróżowym noskiem. Miała piękne karmelowe oczy oraz grzywkę. Patrzyła się na otaczający ją świat z ciekawością. Druga, która zasnęła była podobna do ojca. Miała śliczne szmaragdowe oczy oraz czarny nos. Trzecia z kremowo-szarawym futerkiem, spoglądała niebieskimi ślepiami na rodziców, kuzynów oraz na białą lwiczkę. Miała pasek zdobiący jej głowę oraz ciemnoróżowy nos. Miała czarną kropkę przy lewym oku. Była ona rozkoszna i urocza, tak jak jej siostry.
- One są naprawdę piękne - pochwalił jeszcze raz biała, ponieważ nie mogła nic innego powiedzieć o tych maluchach
- Wiem.. Ale pozostaje jeszcze kwestia imion - uśmiechnęła się niebieskooka - Rocket, myślałam nad tym i może niebieskooka lwiczka powinna nosić imię Amani
- Pasuje do niej - odpowiedział lew
Maluchy nie chcąc przeszkadzać odeszły trochę dalej i rozmawiały ze sobą.
- A ona? - spytała Vitani, po czym polizała lwiczkę z czarnym noskiem
- Ona jest bardzo podobna do mojej babci, Andry...
- Więc będzie nosić imię Andra
- Została jedna, ja bym jej dał imię: Carmeli
- Wujku, to imię jest świetne! - wykrzyknął Koda zapominając, że jest w pobliżu maluchów - Ups... Przepraszam
- Nic nie szkodzi mały, ale nie krzycz tak dobrze?
- Jasne wujku! - powiedział cichszym tonem
- Em, przepraszam, ale jak to możliwe, że... - próbowała zapytać o coś Marbi, lecz nie miała zbytnio odwagi
- Jak to się stało? - uśmiechnęła się znów lwica- Rocket dowiedział się w sumie o tym niedawno, a Kiara dzisiaj. Potem również mój brat - Kovu. Jeszcze zanim Zari... umarła byłam w ciąży. Chciałam to ogłosić później, ale po tym.. w-wypadku, postanowiłam nic nie mówić nikomu. Po paru dniach powiedziałam Rocketowi, a dzisiaj Kiarze. I teraz są one, Andra, Carmeli oraz Amani.
- Kiedy będą nieco starsze, będziecie mogli się z nimi bawić.
- Będzie świetnie- powiedział radosny Koda
- My może już pójdziemy - powiedziała Leah, widząc, że Vitani jest trochę zmęczona
- Już? Zosatń-ńm - nie skończył bo poczuł spojrzenie swojej siostry
- To my już idziemy ciociu, pa - pożegnała się lwiczka
- Pa!
- Do widzenia.
- Pa pa maluchy.
Leah, Marbi i Koda wyszli i poszli nad wodopój. Złota opowiedziała o nowych przyjaciołach gepardach. Dała też nadzieję bratu, że może oni odnajdą Idię. Biała zmieniając temat gratulowała przyjaciołom nowych kuzynek.
- A widzieliście jak Amani patrzyła się na nas?
- Albo Carmeli, jaka uśmiechnięta
Leah i Marbi rozmawiały o tym jakie one urocze, natomiast Koda patrzył się na pewną górkę. Zobaczył tam sylwetkę jakiegoś lwa. Prawdę mówiąc wyglądała ona na młodą lwiczkę. Słońce było w połowie schowane za pagórkiem i osobnik wydawał się być ciemną plamą w kształcie lwiczki.
- Hej, dziewczyny... - szepnął brązowy trącając siostrę
Wszyscy patrzyli się prosto czarną sylwetkę. Po chwili zaczęła ona biec w ich stronę...
_______________________
Kto biegnie w stronę lwiątek? Zobaczycie to w następnej notce ;) Możecie próbować zgadnąć ;D Vitani ma trójkę lwiczek :3 Mam nadzieję, że nocia się podoba :3
Pozdrowionka ^^
niedziela, 8 lutego 2015
20. Tajemnica
- Rafiki, czy to coś poważnego? - pytała zmartwiona Kiara?
- Ależ nie. Koda po prostu...- odparł, po czym popatrzył się na znudzonego lewka - Możesz już biec mały, jestem pewien, że nie chce ci się słuchać tego ględzenia dorosłych hehehe...
Koda kiwnął głową Rafikiemu, po czym prędko, szczęśliwy pobiegł przed siebie. Chciał spotkać się z siostrą i pobawić się z nią, ale po drodze spotkał Aidi.
- Cześć królewiczu! - krzyknęła Aidi i się zaśmiała- Co robisz?
- A spaceruje sobie, a ty? - uśmiechnął się do koleżanki
- Ja też wybrałam się na mały spacerek. A może przejdziemy się razem?
Lewek zgodził się. Dwójka szła samotnie po sawannie. Rozglądali się i podziwiali piękno Lwiej Ziemi.
- A więc, potem , któreś z was będzie tu rządzić, hę?
- Tak - przytaknął Koda dumnie
- A, wiesz kto nim będzie? - spytała ciekawska
- Ocz... - zawahał się, przypomniał sobie, ze obiecał mamie nic nie mówić - Ocz-oczywiście, że nie, nikt tego nie wie, oprócz dziadów i rodziców.
- Aha - machnęła łapą Ruda po czym poszli dalej
Co jakiś czas zobaczyli a to ptaki, a to stadko antylop. Nagle na nosie lwiczki wylądował motylek. Stworzenie machało niebieskimi skrzydłami. Aidi skrzywiła się, próbując strącić owada z twarzy. Koda zaśmiał się i rzucił się na piękne stworzenie, wpadając na przyjaciółkę. Zaczęli się turlać i bawić.
- Eh, Aidi, ale ty jesteś podobna do Idii - zaczął rozmowę
- Serio? Ale pod jakim względem?
- W sumie, to ogólnie ehhh...- westchnął - Tęsknie za nią... Za tym jak się razem kłóciliśmy, jak się bawiliśmy, jak spędzaliśmy czas...
Koda posmutniał.
- Hej, spokojnie... - zaczęła lwiczka - Chyba książę nie będzie płakał co?
Zaśmiała się i go szturchnęła. On natomiast lekko się uśmiechnął i też ją szturchnął
- A wiesz może, gdzie Idia może być? - spytała się z ciekawości
- Nie wiem, ale chciałbym... - od razu znowu posmutniał
- Dobra, zmieńmy temat - zawołała ruda- A gdzie jest Leah ?
- Pewnie z Sakką - odparł
- A może pójdziemy na.. - przerwała, bo ku nim zmierzała Marbi
- Cześć Koda, hej Di! - Zawołała biała
- Hej Marbi! - ucieszył się Koda
- Hejka... "Biała Damulko" - Wyszeptała dwa ostatnie słowa - Wiecie co, ja już muszę lecieć pa!
- Pa! - Krzyknęli
- Koda, muszę ci coś powiedzieć- mówiła podekscytowana - Ale musimy być cicho...To tajemnica
- Ch-chcesz powierzyć mi tajemnice? - Lewek poczuł się dumnie
- Pewnie głuptasie, a komu? Tobie ufam jak nikomu innemu!
Brązowy się zarumienił
- A więc słuchaj....... -mówiła Marabi
Oczywiście, nie mogę wydać, co powiedziała Marbi, ponieważ jest to tajemnica między białą a brązowym. Zdradzę wam, że mi też wyjawiła tą tajemnice, ale obiecałam, że nie wyjawię jej nikomu :P
- ....... Ale obiecaj, że nikomu nie powiesz - skończyła lwiczka
Nagle trawa zaszeleściła. Lekki wiaterek zaczął wiać w sierść lwiątek.
- Oczywiście, że nie, nigdy w życiu! - powiedział
- Dziękuje! Jesteś najlepszy! - po czym liznęła go w policzek
- ...O i gratuluje Ci braciszka! - dodał nadal zarumieniony Koda
Brązowy lwiak dowiedział się, że niebieskooka ma od kilku dni małego braciszka. Wie też, że ma na imię Andre. Malec jest biały, ma niebieskie, lekko wpadające w zieleń oczy oraz czarny nosek. Ma grzywkę. Z tego co mu opowiedziała Marbi, jest bardzo słodziutki. Bardzo śmiesznie się uczy chodzić.
- Jak będzie starszy przyjdę z nim na Lwią Ziemię.
- Ale super! Nie mogę się już doczekać! - mówił Koda - Berek! Gonisz!
- Ha! Złapie Cię! - wołała Marbi
-Ee nie ma szans! Hehe!
Biała i Brązowy zaczęli się świetnie bawić. Śmiali się, rozmawiali, biegali i leżeli. Może teraz przenieśmy się gdzie indziej. Do pewnego młodego lewka, z brązową grzywką. Młody leżał na skale ze smutną, nawet bardzo smutną miną. Jego oczy były zalane łzami. Z nikim nie rozmawiał,ani nie spotykał się. Naku. Tak to on. Wiem, trudno w to uwierzyć, że ten wesolutki, pełen życia lewek jest taki. Był nadal pogrążony w żałobie. Od tamtego czasu, stał się agresywny. Każdy kto próbował go pocieszyć ( najczęściej Leah i Avi), lub choć zbliżyć się zostawał odpychany. Był złośliwy, wredny i okropny dla przyjaciół. Cały czas wybrzydzał wszystkim. Nie myślcie sobie, że stał on się zły, czy nie lubi już królewskich trojaczek, kuzynów czy Marbi i Aidi. On po prostu tęsknił za swoją miłością. Zawsze nocami patrzył się w rozgwieżdżone niebo, myśląc o Zari. O tej jedynej. Ale wracając, leżał na skale, próbując swoimi pazurkami wydrapać obraz lwicy. Wystrugał oczy. Chciał wykonać swój rysunek dalej, lecz nagle ogarnęło go wielkie przerażenie, a za razem zdziwienie. Oczy te zaczęły się świecić białym blaskiem. Naku automatycznie odskoczył w tył. Wiatr zaczął wiać, prowadząc lewka ku małego źródełka. Spojrzał się w dół. Zobaczył jakby w wodzie przebiegła znajoma lwica. Potem znowu przebiegła. Nie widział jej całej. Tylne łapy, czubek nosa oraz ta piękna grzywka, tyle mu wystarczyło aby rozpoznać kto to był. Za każdym razem, gdy próbował jej się przypatrzeć, magicznie rozpływała się.
- Zari! - krzyknął pełen nadziej brązowy, że mu odpowie, lecz niestety, nie dosłyszał nawet szmeru.
Pomyślał, że ma jakieś omamy.
- Pewnie to tylko halucynacje! - powiedział - MOJE DURNE SNY!
- Naku, spokojnie... - mówił głos bardzo niewyraźnie i cicho.
To był odgłos, jakby wiatr szeptał mu do ucha.
- Żyj jak dawniej.... Wesoło i zabawnie...
- Ale ja nie mogę Zari! Bez ciebie to nie to samo! Życie straciło sens...
- Nie mów tak.... To kłamstwo... Przyjaciele, Avonna...
- Co? Avi?
- Avonna.... - zakończył głos, po czym wiatr ucichł.
- CZEKAJ! -krzyknął - Żyj dalej... Ona ma racje
Lewek przemyślał swoje zachowanie przez ostatnie dni. Zachowywał się jak totalny głupek. A Avonna, ją najbardziej krzywdził. Nie zauważył, że ona go KOCHA... Cały czas próbowała się do niego zbliżyć, a on reagował agresywnie... Po chwili zaczął szukać Brązowookiej.
-Avi! - wołał - Avonna!
Szukał jej i szukał. Nagle zobaczył, że jest na granicy. Miała właśnie wejść na cmentarzysko słoni, ale brązowy jej w tym przeszkodził.
- Avi...- zaczął
- Naku..? - zdziwiła się jasna, że on w ogóle do niej zagadał
Wcześniej traktował ją jak powietrze...
- Ja.. Ja chciałem cię przeprosić...
- Och Naku...
Lwiątka pogodziły się, po kilku minutowej rozmowie. Naku chciał przeprosić również resztę za jego zachowanie, ale po dniu spędzonym z Avi. Może nie czuł do niej tego co do Zari, ale warto spróbować.
A wracając do naszego księcia, młody wrócił z Marbi bliżej Lwiej Skały. Nagle zobaczyli, że wszystkie lwice gromadzą się w jaskini. Popatrzyli się z ciekawością, a po tym prędko tam pobiegli. Zobaczyli Kiarę, która wpuściła ich do przodu. Mieli świetny widok! Po kilku minutach weszła Leah, która również znalazła się z przodu, obok lewka.
- Łał... - szepnęła Leah
- Ależ nie. Koda po prostu...- odparł, po czym popatrzył się na znudzonego lewka - Możesz już biec mały, jestem pewien, że nie chce ci się słuchać tego ględzenia dorosłych hehehe...
Koda kiwnął głową Rafikiemu, po czym prędko, szczęśliwy pobiegł przed siebie. Chciał spotkać się z siostrą i pobawić się z nią, ale po drodze spotkał Aidi.
- Cześć królewiczu! - krzyknęła Aidi i się zaśmiała- Co robisz?
- A spaceruje sobie, a ty? - uśmiechnął się do koleżanki
- Ja też wybrałam się na mały spacerek. A może przejdziemy się razem?
Lewek zgodził się. Dwójka szła samotnie po sawannie. Rozglądali się i podziwiali piękno Lwiej Ziemi.
- A więc, potem , któreś z was będzie tu rządzić, hę?
- Tak - przytaknął Koda dumnie
- A, wiesz kto nim będzie? - spytała ciekawska
- Ocz... - zawahał się, przypomniał sobie, ze obiecał mamie nic nie mówić - Ocz-oczywiście, że nie, nikt tego nie wie, oprócz dziadów i rodziców.
- Aha - machnęła łapą Ruda po czym poszli dalej
Co jakiś czas zobaczyli a to ptaki, a to stadko antylop. Nagle na nosie lwiczki wylądował motylek. Stworzenie machało niebieskimi skrzydłami. Aidi skrzywiła się, próbując strącić owada z twarzy. Koda zaśmiał się i rzucił się na piękne stworzenie, wpadając na przyjaciółkę. Zaczęli się turlać i bawić.
- Eh, Aidi, ale ty jesteś podobna do Idii - zaczął rozmowę
- Serio? Ale pod jakim względem?
- W sumie, to ogólnie ehhh...- westchnął - Tęsknie za nią... Za tym jak się razem kłóciliśmy, jak się bawiliśmy, jak spędzaliśmy czas...
Koda posmutniał.
- Hej, spokojnie... - zaczęła lwiczka - Chyba książę nie będzie płakał co?
Zaśmiała się i go szturchnęła. On natomiast lekko się uśmiechnął i też ją szturchnął
- A wiesz może, gdzie Idia może być? - spytała się z ciekawości
- Nie wiem, ale chciałbym... - od razu znowu posmutniał
- Dobra, zmieńmy temat - zawołała ruda- A gdzie jest Leah ?
- Pewnie z Sakką - odparł
- A może pójdziemy na.. - przerwała, bo ku nim zmierzała Marbi
- Cześć Koda, hej Di! - Zawołała biała
- Hej Marbi! - ucieszył się Koda
- Hejka... "Biała Damulko" - Wyszeptała dwa ostatnie słowa - Wiecie co, ja już muszę lecieć pa!
- Pa! - Krzyknęli
- Koda, muszę ci coś powiedzieć- mówiła podekscytowana - Ale musimy być cicho...To tajemnica
- Ch-chcesz powierzyć mi tajemnice? - Lewek poczuł się dumnie
- Pewnie głuptasie, a komu? Tobie ufam jak nikomu innemu!
Brązowy się zarumienił
- A więc słuchaj....... -mówiła Marabi
Oczywiście, nie mogę wydać, co powiedziała Marbi, ponieważ jest to tajemnica między białą a brązowym. Zdradzę wam, że mi też wyjawiła tą tajemnice, ale obiecałam, że nie wyjawię jej nikomu :P
- ....... Ale obiecaj, że nikomu nie powiesz - skończyła lwiczka
Nagle trawa zaszeleściła. Lekki wiaterek zaczął wiać w sierść lwiątek.
- Oczywiście, że nie, nigdy w życiu! - powiedział
- Dziękuje! Jesteś najlepszy! - po czym liznęła go w policzek
- ...O i gratuluje Ci braciszka! - dodał nadal zarumieniony Koda
Brązowy lwiak dowiedział się, że niebieskooka ma od kilku dni małego braciszka. Wie też, że ma na imię Andre. Malec jest biały, ma niebieskie, lekko wpadające w zieleń oczy oraz czarny nosek. Ma grzywkę. Z tego co mu opowiedziała Marbi, jest bardzo słodziutki. Bardzo śmiesznie się uczy chodzić.
- Jak będzie starszy przyjdę z nim na Lwią Ziemię.
- Ale super! Nie mogę się już doczekać! - mówił Koda - Berek! Gonisz!
- Ha! Złapie Cię! - wołała Marbi
-Ee nie ma szans! Hehe!
Biała i Brązowy zaczęli się świetnie bawić. Śmiali się, rozmawiali, biegali i leżeli. Może teraz przenieśmy się gdzie indziej. Do pewnego młodego lewka, z brązową grzywką. Młody leżał na skale ze smutną, nawet bardzo smutną miną. Jego oczy były zalane łzami. Z nikim nie rozmawiał,ani nie spotykał się. Naku. Tak to on. Wiem, trudno w to uwierzyć, że ten wesolutki, pełen życia lewek jest taki. Był nadal pogrążony w żałobie. Od tamtego czasu, stał się agresywny. Każdy kto próbował go pocieszyć ( najczęściej Leah i Avi), lub choć zbliżyć się zostawał odpychany. Był złośliwy, wredny i okropny dla przyjaciół. Cały czas wybrzydzał wszystkim. Nie myślcie sobie, że stał on się zły, czy nie lubi już królewskich trojaczek, kuzynów czy Marbi i Aidi. On po prostu tęsknił za swoją miłością. Zawsze nocami patrzył się w rozgwieżdżone niebo, myśląc o Zari. O tej jedynej. Ale wracając, leżał na skale, próbując swoimi pazurkami wydrapać obraz lwicy. Wystrugał oczy. Chciał wykonać swój rysunek dalej, lecz nagle ogarnęło go wielkie przerażenie, a za razem zdziwienie. Oczy te zaczęły się świecić białym blaskiem. Naku automatycznie odskoczył w tył. Wiatr zaczął wiać, prowadząc lewka ku małego źródełka. Spojrzał się w dół. Zobaczył jakby w wodzie przebiegła znajoma lwica. Potem znowu przebiegła. Nie widział jej całej. Tylne łapy, czubek nosa oraz ta piękna grzywka, tyle mu wystarczyło aby rozpoznać kto to był. Za każdym razem, gdy próbował jej się przypatrzeć, magicznie rozpływała się.
- Zari! - krzyknął pełen nadziej brązowy, że mu odpowie, lecz niestety, nie dosłyszał nawet szmeru.
Pomyślał, że ma jakieś omamy.
- Pewnie to tylko halucynacje! - powiedział - MOJE DURNE SNY!
- Naku, spokojnie... - mówił głos bardzo niewyraźnie i cicho.
To był odgłos, jakby wiatr szeptał mu do ucha.
- Żyj jak dawniej.... Wesoło i zabawnie...
- Ale ja nie mogę Zari! Bez ciebie to nie to samo! Życie straciło sens...
- Nie mów tak.... To kłamstwo... Przyjaciele, Avonna...
- Co? Avi?
- Avonna.... - zakończył głos, po czym wiatr ucichł.
- CZEKAJ! -krzyknął - Żyj dalej... Ona ma racje
Lewek przemyślał swoje zachowanie przez ostatnie dni. Zachowywał się jak totalny głupek. A Avonna, ją najbardziej krzywdził. Nie zauważył, że ona go KOCHA... Cały czas próbowała się do niego zbliżyć, a on reagował agresywnie... Po chwili zaczął szukać Brązowookiej.
-Avi! - wołał - Avonna!
Szukał jej i szukał. Nagle zobaczył, że jest na granicy. Miała właśnie wejść na cmentarzysko słoni, ale brązowy jej w tym przeszkodził.
- Avi...- zaczął
- Naku..? - zdziwiła się jasna, że on w ogóle do niej zagadał
Wcześniej traktował ją jak powietrze...
- Ja.. Ja chciałem cię przeprosić...
- Och Naku...
Lwiątka pogodziły się, po kilku minutowej rozmowie. Naku chciał przeprosić również resztę za jego zachowanie, ale po dniu spędzonym z Avi. Może nie czuł do niej tego co do Zari, ale warto spróbować.
A wracając do naszego księcia, młody wrócił z Marbi bliżej Lwiej Skały. Nagle zobaczyli, że wszystkie lwice gromadzą się w jaskini. Popatrzyli się z ciekawością, a po tym prędko tam pobiegli. Zobaczyli Kiarę, która wpuściła ich do przodu. Mieli świetny widok! Po kilku minutach weszła Leah, która również znalazła się z przodu, obok lewka.
- Łał... - szepnęła Leah
______________________________________________
Mam nadzieję, że nocia się podoba ^^ Napisałam trochę o Naku, który strasznie się zmienił od śmierci Zari. Słyszał on niewyraźnie, oraz jej nie widział oko w oko, ponieważ on nie ma tego daru, jaki ma Simba i Idia. Może zobaczyć tylko duchy tak jak inni, czyli m.in Rafiki xD Marbi ma braciszka jeej :D Przepraszam za nie wyjawiony sekrecik, ale wiecie, nie mogę, Obiecałam Marbi :P O i zaczynam znowu numerować notki, bo ja sama się pogubiłam xD Już jest 20 :D
Pozdrowionka ^^
piątek, 6 lutego 2015
Konkursik :3
Konkursik, ale nie na tym blogu xD
Na blogu - http://lwie-stado-opowiesci.blogspot.com/ jest konkurs, na który serdecznie zapraszam ;D
Nowa nocia już nie długo ;)
Pozdrowionka ^^
niedziela, 18 stycznia 2015
Rodzeństwo
Lwiczka usłyszał nagle, jak ktoś woła jej imię
- Idia! Idia! Wstawaj!
-C-co?! - ocknęła się
- Koda! Obudź się!
- Już wstaję... wstaję... - mówił leniwie lewek
- Gdzie ty byłeś, że aż tak długo śpisz? Nie wyspałeś się czy co? - Zawołała Leah
- Sam nie wiem... - Nagle brązowy ziewnął - Jakiś senny jestem...
Koda zaczął głośno kasłać. Kiara podeszła do syna i wzięła go do Rafikiego ( niepokoił ją ten brzydki kaszel). Lwiczka natomiast poszła do swojego najlepszego przyjaciela Sakki. Simba jak i Kovu nie pozwolili lwiątkom szukać królewskiej siostry, po ostatnim wypadku z Zari. Leah bardzo żałowała, że nie może szukać siostry, ale była ona posłuszna ojcu i dziadkowi.
- Cześć Leah!- wykrzyknął niebieskooki, gdy tylko zobaczył swoją przyjaciółkę
- Witaj Sakka.
- A co taka w nie sosie dzisiaj?
- Szkoda, że nie możemy szukać Idii, tęsknie za nią...
- Rodzice na pewno ją znajdą... "Komandosko Gigant Grzyw" - uśmiechnął się szeroko do Leah
- Hmm...? Kapitanie Patykogryz? - zaśmiała się po czym schowała się w trawie z Sakką
- Dobra, teraz musimy być cicho - mówił szeptem lewek
- A na co w ogóle polujemy?
- Sam nie wiem...
- Zaraz... słyszałeś? - spytała się lwiczka
- Co? Ja nic nie słyszę...- mówił Sakka
- Chodź za mną - mówiła - Tylko cicho...
Lwiątka zaczęły się skradać. Leah na przedzie, Sakka tuż za nią. Nagle przed nimi pojawiło się zwierzę. Było ono smukłe, miało brązowe oczy, oraz dziwne, ciemne kropki na sierści. Było ono w wieku mniej więcej Leah i Sakki. Młode patrzyło się na rówieśników.
- Hejka! - Po chwili wykrzyknęło
- Yyy.. Cześć... - Wymamrotał Sakka
Leah odsunęła się za Sakkę, i skuliła się trochę. Nieśmiało patrzyła na osobnika.
- Ej, nie bójcie się mnie - zaśmiał się młody
- J... - jasny lewek ugryzł się w język- My się nie boimy!
- Taa... Właśnie widzę jak trzęsiesz portkami - Zaczął chichotać
- Z czego się śmiejesz? - spytał niebiesko oki
- Z ciebie - odezwał się
-A... k-kim ty w ogóle jesteś?- spytała bardzo nieśmiało Leah
- Ja? Ja jestem Tay
-A czym jesteś? - spytał z ciekawości Sakka
-Nie wiecie? Nie uczą was w tym stadzie niczego? Jestem gepardem - uśmiechnął się znowu - A wy? Jaksie nazywacie lwiaki?
- Ja jestem Leah - powiedziała brązowo ( mahoniowo) oka
- Ja Sakka
- Miło mi - powiedział
- Jesteś sam Tay? - spytał się lewek
- Nie, jest jeszcze moja siora - mówił, a potem zaczął krzyczeć - Chita! Chita! Chodź szybko!
Nagle lwiaki zobaczyła pędzącą niczym strzała gepardzice. Jej lodowate oczy utkwione były na brata. W mgnieniu oka rzuciła Tay'a.
- O co biega braciszek? A wam co tak kopary opadły? - Zaczęła się śmiać
Leah i Sakka faktycznie patrzyli się z otwartymi ustami na Chitę.
- Ale, jak ty tak szybko tu przybiegłaś?
- No, chyba gepardem jestem co nie?
- No tak, i co? - dopytywał nie zorientowany Sakka
- No jesteśmy szybcy - chichota rodzeństwo
- Eee, my was na stówę wyprzedzimy co nie Leah?
- Może
- A założymy się? Hej i do nas to śmiało trzeba mówić mała
- A o co?- spytał lewek
- Hmm... Kto pierwszy będzie przy wodopoju?
- Dobra!
- Ee, w sumie nie ma o co walczyć- mówiła Chita specjalnie, aby podsycić emocje - My i tak wygramy
- O tak?- odwróciła się Leah - Zobaczymy, Sakka, pokażemy im!
Uśmiechnęła się do przyjaciela.
- Na trzy...dwa... Start! - Krzyknął Tay
Młodzi pędzili tak szybko jak mogli.
- Łał! Faktycznie... Jesteście szybcy -mówił zziajany Sakka
-Tak... Zmęczyłam się... - dopowiedziała Leah
- W końcu nie bez powodu biegliśmy tutaj - powiedział Tay
Dzieciaki poszły napić się świeżej i ożywczej wody. Przez ten czas rozmawiali. O czym, o różnych rzeczach, np. o domu, o za interesowaniach, o rodzinie...
- Czyli twoja siostra gdzieś się zgubiła?
- S-sama nie wiem, ktoś ją porwał, zgubiła się...
- Albo uciekła...- powiedziała Chita
- Nie, Idia by nie uciekła... chyba...
- Niestety nie możemy jej szukać z rodzicami, bo ostatnio był wypadek... i no nie pozwolili nam... - mówił Sakka
- Hej! Chita, przecież my możemy im pomóc!
- Serio?- spojrzała z nadzieją Leah
- Tak! Przecież my biegamy, gdzie nas nogi poniosą! - Powiedział radośnie Tay
Tay i Chita są rodzeństwem, bez rodziców, kuzynów. Są sami, chodzą po różnych krainach i znajdują nowych przyjaciół.
- Możemy się rozglądać za nią. Wiemy jak mniej więcej wygląda. - Zawiadomiła gepardzica
- Dzięki Wam wielkie! - wykrzyknęła Leah i przytuliła koleżankę
- Nie ma sprawy, dziewczyno - zachichotała ( znowu xD) Chita
- Dobra, to my się musimy zbierać - zawiadomił gepard
- Spotkamy się jeszcze kiedyś? - spytał Sakka
- Możliwe, że tak - uśmiechnęła się Chita
Lwiątka po pożegnaniu wróciły na Lwią Ziemię. Gdy przyszli, Sakka, chciał zostać jeszcze pobawić się z Leah, ale jego mama go wołała. Lwiczka poszła na Lwią Skałę do brata. Gdy weszła, zobaczyła sporo lwic w jednym miejscu. Słyszała jak niektóre mówiły "Jakie słodziutkie", " One są śliczne" "Ciszej, bo je obudzisz". Leah próbowała się wcisnąć, ale na nic. Gdy Kiara zobaczyła córkę, która po pierwszym razie sobie odpuściła wzięła ją i położyła koło brata już tam będącego.
- Łał - Szepnęła Leah
- Idia! Idia! Wstawaj!
-C-co?! - ocknęła się
***
Tymczasem na Lwiej Ziemi...- Koda! Obudź się!
- Już wstaję... wstaję... - mówił leniwie lewek
- Gdzie ty byłeś, że aż tak długo śpisz? Nie wyspałeś się czy co? - Zawołała Leah
- Sam nie wiem... - Nagle brązowy ziewnął - Jakiś senny jestem...
Koda zaczął głośno kasłać. Kiara podeszła do syna i wzięła go do Rafikiego ( niepokoił ją ten brzydki kaszel). Lwiczka natomiast poszła do swojego najlepszego przyjaciela Sakki. Simba jak i Kovu nie pozwolili lwiątkom szukać królewskiej siostry, po ostatnim wypadku z Zari. Leah bardzo żałowała, że nie może szukać siostry, ale była ona posłuszna ojcu i dziadkowi.
- Cześć Leah!- wykrzyknął niebieskooki, gdy tylko zobaczył swoją przyjaciółkę
- Witaj Sakka.
- A co taka w nie sosie dzisiaj?
- Szkoda, że nie możemy szukać Idii, tęsknie za nią...
- Rodzice na pewno ją znajdą... "Komandosko Gigant Grzyw" - uśmiechnął się szeroko do Leah
- Hmm...? Kapitanie Patykogryz? - zaśmiała się po czym schowała się w trawie z Sakką
- Dobra, teraz musimy być cicho - mówił szeptem lewek
- A na co w ogóle polujemy?
- Sam nie wiem...
- Zaraz... słyszałeś? - spytała się lwiczka
- Co? Ja nic nie słyszę...- mówił Sakka
- Chodź za mną - mówiła - Tylko cicho...
Lwiątka zaczęły się skradać. Leah na przedzie, Sakka tuż za nią. Nagle przed nimi pojawiło się zwierzę. Było ono smukłe, miało brązowe oczy, oraz dziwne, ciemne kropki na sierści. Było ono w wieku mniej więcej Leah i Sakki. Młode patrzyło się na rówieśników.
- Hejka! - Po chwili wykrzyknęło
- Yyy.. Cześć... - Wymamrotał Sakka
Leah odsunęła się za Sakkę, i skuliła się trochę. Nieśmiało patrzyła na osobnika.
- Ej, nie bójcie się mnie - zaśmiał się młody
- J... - jasny lewek ugryzł się w język- My się nie boimy!
- Taa... Właśnie widzę jak trzęsiesz portkami - Zaczął chichotać
- Z czego się śmiejesz? - spytał niebiesko oki
- Z ciebie - odezwał się
-A... k-kim ty w ogóle jesteś?- spytała bardzo nieśmiało Leah
- Ja? Ja jestem Tay
-A czym jesteś? - spytał z ciekawości Sakka
-Nie wiecie? Nie uczą was w tym stadzie niczego? Jestem gepardem - uśmiechnął się znowu - A wy? Jaksie nazywacie lwiaki?
- Ja jestem Leah - powiedziała brązowo ( mahoniowo) oka
- Ja Sakka
- Miło mi - powiedział
- Jesteś sam Tay? - spytał się lewek
- Nie, jest jeszcze moja siora - mówił, a potem zaczął krzyczeć - Chita! Chita! Chodź szybko!
Nagle lwiaki zobaczyła pędzącą niczym strzała gepardzice. Jej lodowate oczy utkwione były na brata. W mgnieniu oka rzuciła Tay'a.
- O co biega braciszek? A wam co tak kopary opadły? - Zaczęła się śmiać
Leah i Sakka faktycznie patrzyli się z otwartymi ustami na Chitę.
- Ale, jak ty tak szybko tu przybiegłaś?
- No, chyba gepardem jestem co nie?
- No tak, i co? - dopytywał nie zorientowany Sakka
- No jesteśmy szybcy - chichota rodzeństwo
- Eee, my was na stówę wyprzedzimy co nie Leah?
- Może
- A założymy się? Hej i do nas to śmiało trzeba mówić mała
- A o co?- spytał lewek
- Hmm... Kto pierwszy będzie przy wodopoju?
- Dobra!
- Ee, w sumie nie ma o co walczyć- mówiła Chita specjalnie, aby podsycić emocje - My i tak wygramy
- O tak?- odwróciła się Leah - Zobaczymy, Sakka, pokażemy im!
Uśmiechnęła się do przyjaciela.
- Na trzy...dwa... Start! - Krzyknął Tay
Młodzi pędzili tak szybko jak mogli.
- Łał! Faktycznie... Jesteście szybcy -mówił zziajany Sakka
-Tak... Zmęczyłam się... - dopowiedziała Leah
- W końcu nie bez powodu biegliśmy tutaj - powiedział Tay
Dzieciaki poszły napić się świeżej i ożywczej wody. Przez ten czas rozmawiali. O czym, o różnych rzeczach, np. o domu, o za interesowaniach, o rodzinie...
- Czyli twoja siostra gdzieś się zgubiła?
- S-sama nie wiem, ktoś ją porwał, zgubiła się...
- Albo uciekła...- powiedziała Chita
- Nie, Idia by nie uciekła... chyba...
- Niestety nie możemy jej szukać z rodzicami, bo ostatnio był wypadek... i no nie pozwolili nam... - mówił Sakka
- Hej! Chita, przecież my możemy im pomóc!
- Serio?- spojrzała z nadzieją Leah
- Tak! Przecież my biegamy, gdzie nas nogi poniosą! - Powiedział radośnie Tay
Tay i Chita są rodzeństwem, bez rodziców, kuzynów. Są sami, chodzą po różnych krainach i znajdują nowych przyjaciół.
- Możemy się rozglądać za nią. Wiemy jak mniej więcej wygląda. - Zawiadomiła gepardzica
- Dzięki Wam wielkie! - wykrzyknęła Leah i przytuliła koleżankę
- Nie ma sprawy, dziewczyno - zachichotała ( znowu xD) Chita
- Dobra, to my się musimy zbierać - zawiadomił gepard
- Spotkamy się jeszcze kiedyś? - spytał Sakka
- Możliwe, że tak - uśmiechnęła się Chita
Lwiątka po pożegnaniu wróciły na Lwią Ziemię. Gdy przyszli, Sakka, chciał zostać jeszcze pobawić się z Leah, ale jego mama go wołała. Lwiczka poszła na Lwią Skałę do brata. Gdy weszła, zobaczyła sporo lwic w jednym miejscu. Słyszała jak niektóre mówiły "Jakie słodziutkie", " One są śliczne" "Ciszej, bo je obudzisz". Leah próbowała się wcisnąć, ale na nic. Gdy Kiara zobaczyła córkę, która po pierwszym razie sobie odpuściła wzięła ją i położyła koło brata już tam będącego.
- Łał - Szepnęła Leah
________________________________________
Kolejna nocia ^^
O co chodzi pod koniec tak w ogóle?
Na odpowiedź trzeba zaczekać do następnej noci, musicie poczekać
Mam nadzieję, ze nocia się podoba :3
niedziela, 11 stycznia 2015
Info
" To był tylko sen..." - o tej noci zapomnijcie, usunęłam ją ponieważ jakoś mi nie pasowała :/ To co tam napisałam, to się nie zdarzyło w tej historii xD Niedługo napiszę nocię zastępującą tamtą ;)
To tyle i Pozdrawiam ^^
To tyle i Pozdrawiam ^^
Subskrybuj:
Posty (Atom)