niedziela, 18 stycznia 2015

Rodzeństwo

Lwiczka usłyszał nagle, jak ktoś woła jej imię
- Idia! Idia! Wstawaj!
-C-co?! - ocknęła się
***
 Tymczasem na Lwiej Ziemi...
- Koda! Obudź się!
- Już wstaję... wstaję...  - mówił leniwie lewek
- Gdzie ty byłeś, że aż tak długo śpisz? Nie wyspałeś się czy co? - Zawołała Leah
- Sam nie wiem... - Nagle brązowy ziewnął - Jakiś senny jestem...
Koda zaczął głośno kasłać. Kiara podeszła do syna i wzięła go do Rafikiego ( niepokoił ją ten brzydki kaszel). Lwiczka natomiast poszła do swojego najlepszego przyjaciela Sakki. Simba jak i Kovu nie pozwolili lwiątkom szukać królewskiej siostry, po ostatnim wypadku z Zari. Leah bardzo żałowała, że nie może szukać siostry, ale była ona posłuszna ojcu i dziadkowi.
- Cześć Leah!- wykrzyknął niebieskooki, gdy tylko zobaczył swoją przyjaciółkę
- Witaj Sakka.
- A co taka w nie sosie dzisiaj?
- Szkoda, że nie możemy szukać Idii, tęsknie za nią...
- Rodzice na pewno ją znajdą... "Komandosko Gigant Grzyw" - uśmiechnął się szeroko do Leah
- Hmm...? Kapitanie Patykogryz? - zaśmiała się po czym schowała się w trawie z Sakką
- Dobra, teraz musimy być cicho - mówił szeptem lewek
- A na co w ogóle polujemy?
- Sam nie wiem...
- Zaraz... słyszałeś? - spytała się lwiczka
- Co? Ja nic nie słyszę...- mówił Sakka
- Chodź za mną - mówiła - Tylko cicho...
Lwiątka zaczęły się skradać. Leah na przedzie, Sakka tuż za nią. Nagle przed nimi pojawiło się zwierzę. Było ono smukłe, miało brązowe oczy, oraz dziwne, ciemne kropki na sierści. Było ono w wieku mniej więcej Leah i Sakki. Młode patrzyło się na rówieśników.
- Hejka! - Po  chwili wykrzyknęło
- Yyy.. Cześć... - Wymamrotał Sakka
Leah odsunęła się za Sakkę, i skuliła się trochę. Nieśmiało patrzyła na osobnika.
- Ej, nie bójcie się mnie - zaśmiał się młody
- J... - jasny lewek ugryzł się w język- My się nie boimy!
- Taa... Właśnie widzę jak trzęsiesz portkami - Zaczął chichotać
- Z czego się śmiejesz? - spytał niebiesko oki
- Z ciebie - odezwał się
-A... k-kim ty w ogóle jesteś?- spytała bardzo nieśmiało Leah
- Ja? Ja jestem Tay
-A czym jesteś? - spytał z ciekawości Sakka
-Nie wiecie? Nie uczą was w tym stadzie niczego?  Jestem gepardem - uśmiechnął się znowu - A wy? Jaksie nazywacie lwiaki?
- Ja jestem Leah - powiedziała brązowo ( mahoniowo) oka
- Ja Sakka
- Miło mi - powiedział
- Jesteś sam Tay? - spytał się lewek
- Nie, jest jeszcze moja siora - mówił, a potem zaczął krzyczeć - Chita! Chita! Chodź szybko!
Nagle lwiaki zobaczyła pędzącą niczym strzała gepardzice. Jej lodowate oczy utkwione były na brata. W mgnieniu oka rzuciła Tay'a.
- O co biega braciszek? A wam co tak kopary opadły? - Zaczęła się śmiać
Leah i Sakka faktycznie patrzyli się z otwartymi ustami na Chitę.
- Ale, jak ty tak szybko tu przybiegłaś?
- No, chyba gepardem jestem co nie?
- No tak, i co? - dopytywał nie zorientowany Sakka
- No jesteśmy szybcy - chichota rodzeństwo
- Eee, my was na stówę wyprzedzimy co nie Leah?
- Może
- A założymy się? Hej i do nas to śmiało trzeba mówić mała
- A o co?- spytał lewek
- Hmm... Kto pierwszy będzie przy wodopoju?
- Dobra!
- Ee, w sumie nie ma o co walczyć- mówiła Chita specjalnie, aby podsycić emocje - My i tak wygramy
http://fc03.deviantart.net/fs71/f/2015/012/0/3/oh_yeah__by_tc_96-d8dpuyt.gif- O tak?- odwróciła się Leah - Zobaczymy, Sakka, pokażemy im!
Uśmiechnęła się do przyjaciela.
- Na trzy...dwa... Start! - Krzyknął Tay
Młodzi pędzili tak szybko jak mogli.
- Łał! Faktycznie... Jesteście szybcy -mówił zziajany Sakka
-Tak... Zmęczyłam się... - dopowiedziała Leah
- W końcu nie bez powodu biegliśmy tutaj - powiedział Tay
Dzieciaki poszły napić się świeżej i ożywczej wody. Przez ten czas rozmawiali. O czym, o różnych rzeczach, np. o domu, o za interesowaniach, o rodzinie...
- Czyli twoja siostra gdzieś się zgubiła?
- S-sama nie wiem, ktoś ją porwał, zgubiła się...
- Albo uciekła...- powiedziała Chita
- Nie, Idia by nie uciekła... chyba...
- Niestety nie możemy jej szukać z rodzicami, bo ostatnio był wypadek... i no nie pozwolili nam... - mówił Sakka
- Hej! Chita, przecież my możemy im pomóc!
- Serio?- spojrzała z nadzieją Leah
- Tak! Przecież my biegamy, gdzie nas nogi poniosą! - Powiedział radośnie Tay
Tay i Chita są rodzeństwem, bez rodziców, kuzynów. Są sami, chodzą po różnych krainach i znajdują nowych przyjaciół. 
- Możemy się rozglądać za nią. Wiemy jak mniej więcej wygląda. - Zawiadomiła gepardzica
- Dzięki Wam wielkie! - wykrzyknęła Leah i przytuliła koleżankę
- Nie ma sprawy, dziewczyno - zachichotała ( znowu xD) Chita
- Dobra, to my się musimy zbierać - zawiadomił gepard
- Spotkamy się jeszcze kiedyś? - spytał Sakka
- Możliwe, że tak - uśmiechnęła się Chita
Lwiątka po pożegnaniu wróciły na Lwią Ziemię. Gdy przyszli, Sakka, chciał zostać jeszcze pobawić się z Leah, ale jego mama go wołała. Lwiczka poszła na Lwią Skałę do brata. Gdy weszła, zobaczyła sporo lwic w jednym miejscu. Słyszała jak niektóre mówiły "Jakie słodziutkie", " One są śliczne" "Ciszej, bo je obudzisz". Leah próbowała się wcisnąć, ale na nic. Gdy Kiara zobaczyła córkę, która po pierwszym razie sobie odpuściła wzięła ją i położyła koło brata już tam będącego.
- Łał - Szepnęła Leah
________________________________________
Kolejna nocia ^^
O co chodzi pod koniec tak w ogóle? 
Na odpowiedź trzeba zaczekać do następnej noci, musicie poczekać
Mam nadzieję, ze nocia się podoba :3


3 komentarze:

  1. Fajna ntka, ciekawe co się stało na Lwiej Skale, pewnie nowe lwiaki sie urodziły. tak sądzę. Czekam na ciąg dalszy. pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo mi się podoba ten blog, będę go czytać
    :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super bede czekac na ciog dalszy

    OdpowiedzUsuń